aaa4
Dołączył: 08 Maj 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:21, 08 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
To byl najbardziej ryzykowny etap podrozy. Zabojca mogl wmieszac sie w tlum i przechodzac, wbic jej noz w zebra. Dlugo rozwazalismy to zagrozenie, lecz w koncu zalozylismy teoretycznie, ze nie zrobi tego, gdyz ulica jest zbyt zatloczona. Przy poprzednich zabojstwach nie bylo zadnych swiadkow, wiec mozna przypuszczac, ze zabojca starannie unika ujaw nienia. Ale klopot z zalozeniami i teoriami polega na tym, ze sa sluszne dopoty, dopoki nie okaze sie, ze sa bledne.Janet zwawym krokiem minela duzy gmach z czerwonej cegly. Tablica informowala, ze jest to Szkola Administracji im. Johna F. Kennedy'ego. To tam wlasnie uczy sie jajoglowych, jak rznac rzad, bardzo madrze przy tym gadajac. Nastepnie skrecila w lewo i weszla na deptak sasiadujacy z rzeka Charles.
Zrobilismy to samo i po chwili szlismy we trojke obok siebie, kontemplujac sielskie piekno boskiego dziela. Albo cos w tym rodzaju. Po lewej stronie mielismy Harwardzki Wydzial Prawa. Lisa i Janet skonczyly te uczelnie, a teraz w cieniu jej murow scigalismy morderce tej pierwszej.
Nie wierze w przeznaczenie, kismet ani kosmiczne zbiegi okolicznosci, ale przyspieszylem i wyostrzylem zmysly. Mialem dziwne przeczucie, ze ten czlowiek ma przewrotne poczucie ironii, jakas sklonnosc do poetyckiej symetrii, i chce zalatwic Janet wlasnie tutaj. Wazna informacja: Massachusetts Institute of Technology znajduje sie dwie mile od Harvardu w strone, w ktora zmierzala Janet. Most nad rzeka Charles laczy MIT z wlasciwym Harvardem, a od strony Bostonu znajduje sie stacja metra. Janet przyleciala do Bostonu samolotem. Na lotnisku czekala na nia Carol, ktora szybko podwiozla siostre samochodem do szpitala. Wydawalo sie calkowicie naturalne, ze Janet zostawi siostry z ciotka i wsiadzie do pociagu, by wrocic do domu. Tam bedzie juz na nia czekala bostonska policja, ktora zastawila na zabojce lepiej przygotowana pulapke. Oczywiscie, jesli przezyje te podroz. Jest dosc oczywiste, ze latwiej jest ochraniac nieruchomy obiekt anizeli taki, ktory sie porusza. Mielismy nadzieje, ze Janet dotrze do celu bez przeszkod.
Ale wybor nie nalezal do nas, rzecz jasna. Dlatego policja rozmiescila wzdluz drogi nieumundurowanych funkcjonariuszy z jednostek do walki z handlem narkotykami. Gliniarze od narkotykow daja z siebie wiele, zeby wygladac jak wloczedzy. Zapewniono mnie, ze tam sa, ale zadnego nie zauwazylem. Uznalem to za dobry znak. Chyba ze doszlo do powaznego nieporozumienia na linii i wszyscy znalezli sie po drugiej stronie rzeki. Czasem to sie zdarza.
Tak czy owak, byl to piekny dzien na przechadzke nad rzeka: chlodno, czyste blekitne niebo. Lekki wietrzyk marszczyl wode, drobne fale blyszczaly w sloncu.
Od czasu do czasu po wodzie przemykal kajak. Obok nas przejechal rowerzysta, a potem jeszcze kilku. Pozniej minal nas biegacz w srednim wieku, z nadwaga. W nastepnej minucie przebiegly, sapiac, dwie pucolowate dziewczyny. Zalozenie bylo takie, ze my bedziemy pilnowali Janet od tylu, a ona bedzie uwazala na to, co sie dzieje z przodu. Wciaz trzymala przy uchu sluchawke i co jakis czas zamieniala pare slow ze Spinellim. Wygladala jak nowoczesna mloda profesjonalistka, przywiazana do biura niewidzialna nicia, nieswiadoma otaczajacego ja piekna, zbyt ambitna i "nakrecona", zeby zatrzymac sie i powachac roze.
Mineli nas kolejni biegacze, tym razem facet i dziewczyna. Mezczyzna mial okolo metra dziewiecdziesieciu wzrostu, dlugie ciemne wlosy i byl w doskonalej formie. Dziewczyna, szczupla blondynka o zgrabnym ciele bylej cheerleaderki, biegla lekkim, sprezystym krokiem. Rozmawiali i smiali sie, biegnac. Wspolczesna wersja gry wstepnej.
Spinelli odwrocil sie do mnie.
-Widziales ten sliczny tyleczek?
-Taak, widzialem. Ale nie sadzisz, ze facet byl troche dla ciebie za wysoki?
Spinelli parsknal smiechem.
-Wal sie.
-Bylby w sam razem dla kolegi Pilchera - dodalem.
-Wal sie - warknal Pilcher.
Post został pochwalony 0 razy
|
|